źródło |
Skład:
- cera microcristallina - krystaliczny wosk mineralny, emolient (natłuszcza), zmiękcza i wygładza
- paraffinum liquidum - parafina ciekła, emolient, zmiękcza i wygładza, wykazuje działanie regenerujące
- polyglyceryl-3 diisostearate - emulgator, pozwala na połączenie fazy wodnej z olejową
- butyrospermum parkii butter - inna nazwa to masło Shea, zmiękcza, wygładza, działa regenerująco, bogate w alantoinę i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach
- ricinus communis seed oil - olej rycynowy, nawilża i działa łagodząco
- prunus amygdalus dulcis oil - olej ze słodkich migdałów, nawilża, natłuszcza i odżywia skórę
- aqua - woda
- glycerin - gliceryna, substancja nawilżająca, ułatwia przenikanie innych składników wgłąb naskórka
- glyceryl glucoside - substancja nawilżająca
- BHT - przeciwutleniacz, zapobiega jełczeniu tłuszczów zawartych w kosmetyku
- linalool - substancja zapachowa
- aroma - zapach
- CI 77891 - dwutlenek tytanu, filtr UV
- CI 77492 - barwnik
Podsumowanie:
Mamy tutaj przyjemne masełko, pełne substancji nawilżających i natłuszczających. Aby kosmetyk nie był ciężki zastosowano parafinę zamiast wazeliny. Widać też kilka ładnych tłuszczów roślinnych, które poza swoimi właściwościami nawilżającymi wnoszą też działanie odżywcze, poprzez zawartość witamin i minerałów. Bardzo fajnym składnikiem jest też filtr UV, chroniący nasze usta przed szkodliwym działaniem słońca.
Moja opinia:
Opakowanie od razu przypadło mi do gustu, ogólnie nie lubię słoiczków i puszeczek, bo nie sprawdzają się przy długich paznokciach. Tutaj jednak nie ma tego problemu, bo puszeczka jest płaska i szeroka, więc nie zaryjemy po masełku paznokciem :) W odbiorze kosmetyk jest lekki i przyjemnie śliski - jak masełko! Zapach karmelu jest wyczuwalny, ale nie nachalny a właściwości nawilżające i natłuszczające są naprawdę przyjemne. Gdy nic nie jem i nie gadam utrzymuje się na ustach długo, w przeciwnym razie potrzebuje kolejnej aplikacji. Mimo częstego używania nie zużyłam nawet 1/4. Ostatecznie jestem bardzo zadowolona i chętnie sięgnę po inne wersje tego masełka :)
źródła informacji o składnikach:
http://www.kosmopedia.org/encyklopedia/
http://wizaz.pl/chemia/
mam wszystkie wersje i oprócz tego, ze okazało się zbawieniem dla moich ust, to używam go na skórki, swietnie je nawilza ;)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł na zastosowanie :)
UsuńMnie tez kusi już od dawna ale wciąż nie wiem który wariant zapachowy wybrać.
OdpowiedzUsuńmam podobny tylko że nie karmelowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://mademoiselleevelina.blogspot.com/2014/03/dzien-kobiet.html
Miałam wersję malinki i była cudowna, do ust i do rąk także :)
OdpowiedzUsuńNa malinkę właśnie się czaję :)
UsuńO warte przetestowania , moje usta wymagają regeneracji po zimie;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam to masełko ! Waniliowe już prawie wykończyłam, karmelowe wciąż używam. Ma super skład! Masło shea, oleje... Nawet się nie wczytywałam w jego skład. Po raz kolejny ciekawa analiza :)
OdpowiedzUsuńfajnyy
OdpowiedzUsuńFajny post. : ))
OdpowiedzUsuńlubię takie nawilżacze, ale najbardziej to nie za nawilżanie i resztę, a... za smak i zapach ;P zlizuję je namiętnie ;P
OdpowiedzUsuńjako nawilżacz i coś do reperowania warg, to od lat Retimax ;) jego nie zlizuję ;P
Uwielbiam to masełko, świetnie nawilża, a jego zapach jest nieziemski! :)
OdpowiedzUsuńja mam wersję malinową i niestety jak mam spierzchnięte usta to włazi mi w te zakamarki i nie wygląda ładnie, więc nakładanie koniecznie z lusterkiem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to masełko, właśnie karmelową wersję :-)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam już wszystkie wersje tego masełka i lubię je :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wersję malinową :)
OdpowiedzUsuńmiałam różową wersję tego kosmetyku i przyznam, że przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie maiłam go nigdy, ale mam zamiar je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kusza te maselka, ale jeszcze na zadne z nich nie trafilam ;(
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam i jakoś nie ciągnie mnie do tych produktów;)
OdpowiedzUsuńMi ono nie przypadło do gustu :( Owszem, zapachy ładne, ale działanie nie dla mnie... moim hitem jest Nuxe, który spisuje się u mnie w 100% ;)
OdpowiedzUsuńMam tą wersję właśnie, ale dla mnie pachnie jak malina, a nie karmel..
OdpowiedzUsuńSuper nawilża i świetnie pachnie ;) pozdrawiam serdecznie i obserwuję :) http://knownaswildcat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tych masełkach... ja obecnie kończę swój miodek z Avon i świetnie się u mnie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma ich w sztyfcie, bo bardzo nie lubię nakładać palcem. :(
OdpowiedzUsuńMam wersję malinową, nie zachwyciła mnie muszę przyznać. Chcę ją zużyć i kupić coś innego.
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te masełka od kiedy pojawiły się w sklepach, ale jakoś jeszcze nie kupiłam :-)
OdpowiedzUsuńKusi mnie kusi:) Ale jak sobie pomyślę, że miałabym je nakładać palcem to aż mnie skręca.;P
OdpowiedzUsuńteż byłam bardzo na nie, a okazało się całkiem fajnie :)
Usuńjak zużyję swoje zapasy mazideł do ust skuszę się na takie masełko:)
OdpowiedzUsuńMam kilka masełek z nivea w domu, ale jakoś nie śpieszyłam się z ich używaniem, ale po tej recenzji i wytłumaczeniu składu(nawiasem podziwiam Cię, że czytasz składy, dla mnie wydaje się to w dalszym ciągu skomplikowane i pracochłonne) jestem mega pozytywnie nastawiona i już je nakładam na usta ;))
OdpowiedzUsuńowszem pracochłonne, ale warto się wczytywać :)
Usuńthx bardzo:) miło mi:)
OdpowiedzUsuńps. może była byś zainteresowana follow bloga & fb ?:)
Jeśli podoba Ci się mój blog to po prostu zaobserwuj, bez spamu ;)
Usuńno ja nie używam maseł nivea ale własnie cenie sobie te w słoiczkach specyfiki.mam wrażenie ze używam dłużej i są świeższe :)
OdpowiedzUsuńMam to maselko i bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńmoją karmelową miłość zabrała mi moja osobista miłość (chłopak); też lubię (a raczej lubiłam) to masełko, tylko tak strasznie niewygodna jest jego aplikacja ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna analiza, używam.tego masełka i cieszę się, że skład jest pozytywny (nie będę musiała go odstawiać).
OdpowiedzUsuń