środa, 30 kwietnia 2014

Majowe nowości w Rossmannach!

Uf w kwietniu tak wiele się działo, że aż nie wiedziałam kiedy wyrobię się z tym postem biegając od Natury do Rossmanna ;) Ale udało się :) Tym razem również ogólne zestawienie nowości, jak zawsze przygotowałam dla Was pozycje, które wydały mi się ciekawe.

Astor Seduction Codes - maskara


Astor wprowadza nową maskarę. Producent zapewnia, że szczoteczka dotrze do każdej rzęsy, doda objętości i sprawi, że na naszych oczach zagoszczą koronkowe firanki ;) Dostępny w kolorze czarnym i niebieskim.


Eveline Mega Max - maskara



Również Eveline prowadza nową maskarę. Ma ona maksymalnie zagęszczać i pogrubiać rzęsy. Producent zapewnia o uczuciu zmysłowości i głębokiej czerni na Twoich rzęsach. Ma nie tylko upiększać, ale też wzmacniać i kondycjonować rzęsy.


Eveline Face Therapy SOS na głębokie zmarszczki - kwas hialuronowy 100%



100% kwas hialuronowy! Polecany dla cer suchych i dojrzałych, ale wg mnie nie trzeba mieć zmarszczek by go używać. Kwas hialuronowy jest substancją silnie nawilżającą i nadaje się do każdego typu cery, również młodej.


Lirene STOP pękającym piętom - krem do stóp



Lirene przedstawia produkt przeznaczony do walki z rogowaciejąca i pękającą skórą stóp. Stopy narażone są na to szczególnie latem, gdy bardziej się przesuszają. Wg producenta krem ten zapobiega pęknięciom, wygładza skórę, zapobiega rogowaceniu, usuwa szorstkość i zmiękcza naskórek - to jego 5 właściwości jakie podaje producent. Nie lubię takiego wyliczania, bo wg mnie wygładza, zmiękcza i redukuje szorstkość to to samo, czyli niczym płyn do naczyń, który myje, czyści i usuwa bród ;)


Perfecta Femina, probiotyczny preparat do higieny intymnej - wersje: SOS, Balance oraz Fresh



Nowe płyny do higieny intymnej Perfekta zawierają probiotyki, czyli szczepy pozytywnych bakterii zasiedlających kobiece miejsca intymne. Wersja SOS polecana jest w trakcie i po miesiączce, podczas terapii antybiotykowej oraz po zbliżeniach. Wersja Balance polecania jest bardziej do codziennego stosowania dla kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną, będących w trakcie menopauzy lub, gdy wystąpią jakieś podrażnienia bądź infekcje intymne. Wersja fresh dedykowana do codziennego użytku przy wysiłku fizycznym, upławach, korzystaniu z basenu, podczas podróżyy i po depilacji. Probiotyki zawarte w preparatach mają za zadanie chronić przed infekcjami grzybicznymi i odbudowywać naturalną florę bakteryjną sfer intymnych.


Wellnes&Beauty peeling do ciała - dwie wersje: masło shea i olejek migdałowy oraz sól morska i oliwa z oliwek



Peelingi do ciała w dwóch wersjach zapachowych. Oba na bazie drobnej soli morskiej. Peelingi mają wygładzać i dawać uczucie jedwabiście miękkiej skóry.


Bebe Young Care - szminka/pomadka, kolory: różowy, beżowy



Kultowa pomadka w dwóch nowych wersjach. Kolorowe sztyfty spełniać mogą teraz funkcję szminki. Pomadka ma zachować wszystkie pielęgnujące właściwości a przy tym barwić ładnie usta zastępując tradycyjne szminki. Producent obiecuje, że uzyskami jednolity i naturalny odcień.


Nivea Vitamin Shake - pomadka do ust z jagodą acai i dzikim jabłkiem



Pomadka Nivea z innowacyjną formułą. Wg producenta mieszanka naturalnych ekstraktów z dodatkiem witamin C i E doskonale nawilża usta i podkreśla je delikatnym czerwonym odcieniem.


Perfecta Beauty Babe - krem BB



Producent zapewnia, że formułę swojego kremu oparł na minerałach i kwasie hialuronowym. Ma skutecznie nawilżać skórę i dawać delikatny kolor, który wyrówna koloryt buzi. Krem ma kryć niedoskonałości i drobne zmarszczki. Dedykowany jest do każdego typu cery 25+. Krem dostępny w wersji dla cery jasnej oraz śniadej.


Co tym razem wpadło Wam w oko? :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Wielka obniżka cen w Rossmannach! Zabawa trwa!

Rossmann nie osiada na laurach. Od dziś do 4 maja możemy brać udział w drugiej części wielkich rabatów Rossmanna. Upust wciąż wynosi 49% i tym razem obejmuje makijaż oczu, czyli tusze do rzęs, cienie do powiek, kredki i eyelinery.



Uważam, że w tej promocji z pewnością warta uwagi jest moja ulubiona maskara, czyli Max Factor 2000 calorie, kosztująca w promocji jakieś 15,30 zł. Jest to maskara, którym głównym zadaniem jest pogrubiać i pogrubia bardzo. Niestety zauważyłam, że z opakowania na opakowanie spisuje się chyba coraz gorzej. Z początku jest nieco za rzadka, potem ma okres idealnej gęstości i idealnych efektów na rzęsach, niestety ten czas trwa coraz krócej i przychodzi sklejanie i robienie grud :( To był mój hit od lat, ale tym razem zamierzam go zdradzić!

Zrobiłam mały rekonesans i wiem już, że wiele dziewczyn wybiera się po bardzo tanią maskarę Lovely Curling Pump Up. Jest niedroga sama w sobie a po upuście powinna kosztować niecałe 5 zł! Dużo dziewczyn chwali też maskary Bourjois np. Volume Glamour.

Moja przyjaciółka koniecznie chce złapać paletę cieni L'Oreal Color Riche Les Ombre. Używa ich i jest nimi zachwycona. Cienie bez promocji są drogie, ale po upuście cena jest dużo lepsza, ok. 26 zł

Ja sama nie wiem, czy zdecyduje się na cokolwiek w Rossmanie, dużo bardziej nęci mnie promocja Natury, ale oczywiście zajrzę i tu i tam :) Może Wy możecie mi coś polecić?


sobota, 26 kwietnia 2014

Drogeria Natura kontratakuje, czyli -40% na całą kolorówkę!

Zapewne w branży trudno utrzymać super promocje w tajemnicy. Jak widać konkurencja pozostaje czujna i odpowiada Rossmannowi na wyzwanie. Upust nie jest aż tak duży, jednak Natura ma nad Rossmannem pewną przewagę - znajdziemy w niej kilka marek, których próżno szukać w Rossie.


W Naturze (poza standardowymi producentami) znajdziemy takie marki jak Essence, My Secret, Sensique, Kobo, Catrice i Pierre Rene. I to jest główny powód, dla którego Naturę odwiedzam :)

Z promocji na pewno skorzystam i nie wyjdę z pustymi rękami, oto co mi wpadło w oko:

1. Cienie My Secret
Matowe, perłowe, sypkie - miałam każde z nich i są super. Matowe cienie bardzo fajnie napigmentowane, sypkie bardzo błyszczące. Bardzo je lubię i polecam - mój ulubiony, czarny matowy cień towarzyszy mi w każdym makijażu. Zobacz więcej

2. Puder sypki My Secret
Świetny, niedrogi transparentny puder. Bardzo fajnie matuje i starcza na długo. Zużywam n-te opakowanie i zrobię zapas. Zobacz więcej

3. Odżywka do brwi i rzęs My Secret
Nie miałam jej jeszcze, ale ma bardzo dobre opinie i do tego jest taniutka. Podobno wzmacnia i przyciemnia rzęsy, zmniejsza wypadanie i ogólnie poprawia ich kondycję. Nie wiem na ile to prawda, ale myślę, że warto wypróbować. Zobacz więcej

4. Kredka do oczu Essence
Używałam już kilka opakowań, zawsze mam ją pod ręką. Znalazłam ją, bo miała świetne recenzje :) Zobacz więcej

5. Maskara Multi Action Essence
Też trafiłam na nią dzięki recenzją, jest bardzo tania a przyzwoita. Nie żal wyrzucić jak zacznie gęstnieć, więc można często wymieniać. Na pewno wyląduje w moim koszyku. Zobacz więcej 

6. Zestaw do stylizacji brwi Essence
Fajny produkt, bardzo popularny - był swego czasu szał na niego i sama też kupiłam. Powiem szczerze, że fajny gadżecik, ale nie do końca potrzebny. Sama do brwi używam matowego cienia z pozycji nr 1 :) Zobacz więcej

7. Lakiery i inne akcesoria do paznokci Essence
Ogromny wybór i wiele możliwości! Firma zawsze nadąża za trendami. Zobacz więcej

8. Cienie do powiek Sensique
Mój ulubiony to perłowy beżowy cień, idealny jako bazowy cień większości dziennych makijaży. Duży wybór kolorów. Zobacz więcej

9. Perełki Sensique
Jeśli lubisz pudry rozświetlające i brązujące to musisz je poznać! :) Zobacz więcej

10. Pudry rozświetlające Catrice
Najlepiej limitki - są świetne. Mam limitkę Wonderland i jest to najśliczniejszy rozświetlacz jaki widziałam. Nie ma żadnych brokatowych drobinek, jest po prostu perfekcyjnie subtelny glow, który uwielbiam. W stałej ofercie znajdziecie natomiast coś takiego

11. Baza pod cienie Kobo
Cieszy się dobro opinią, chociaż nie wiem czy przebije słynna bazę Joko. Zobacz więcej

12. Zestaw korektorów Kobo
Ja nie używam korektorów, ale uznałam, że taki produkt może wydać się Wam ciekawy. Są to korektory w różnych kolorach do zwalczania różnych problemów z cerą: zielony na naczynka, różowy na zmęczenie, fioletowy na plamy i cienie oraz biały na niedoskonałości. Zobacz więcej

13. Puder sypki Pierre Rene
Miałam jedno opakowanie, bardzo fajny i wydajny puder. Polecam, bo fajnie matuje. Zobacz więcej

Wybieracie się na tę promocję? Macie jakieś hity, których ja nie znam? Podpowiedzcie, może na coś się skuszę :)


piątek, 25 kwietnia 2014

Rossmann -49% - moje zakupy!

Hej :)

Tak jak planowałam odwiedziłam Rossmanna, by wykorzystać trwającą obecnie wielką obniżkę cen. Jeśli nie wiesz jeszcze o przecenach koniecznie przeczytaj ten post! Wpadałam do Rossmana z chęcią nabycia tego Healthy Mix a tu klops. Oba najbliższe mi rosomaki nie posiadają szaf Bourjois ani Revlon. Najwięcej zyskał na tym mój portfel :D


Wybór miałam ograniczony, więc moje spojrzenie skierowało się w stronę znanego i lubianego Stay Matte Rimmel. Podkład podobno dobrze kryje i ma fajną konsystencję musu. Spodobał mi się fakt, że ma kilka jasnych odcieni, ja wzięłam najjaśniejszy Light Ivory 091. Nie liczę na to, że pobije mojego faworyta (Colorstay), ale może będzie ciekawą alternatywą. Recenzje ma całkiem przyzwoite - zobaczcie tutaj. Ja kupiłam go za jedyne 11,69 zł.

Jako, że nie wydałam tyle ile planowałam, to uznałam, że wezmę coś jeszcze. Nie wiem czy też tak macie, ale czasem wychodzę gdzieś i robię makijaż, ale nie zależy mi na tym by był perfekcyjny i długo się trzymał, ot do Biedronki nie muszę wyglądać jak superstar ;) Pomyślałam, że w tej roli może sprawdzi się jakiś tanioszek, gdy zwyczajnie szkoda mi będzie zużywać drogiego podkładu. Rozglądałam się i w oko wpadł mi podkład Miss Sporty So Matte Perfect Stay. Był tylko w 3 odcieniach a o dziwo najjaśniejszy odcień 01 Light jest całkiem jasny i pasuje do mojej cery! Wpadł do koszyka za śmieszne 7,09 zł. Gdy wróciłam do domu poszukałam o nim opinii, bo był mi kompletnie nieznany. Niestety jedyna recenzja jaką znalazłam, mówiła, że to straszny bubel :( Już wczoraj go wypróbowałam i mogę powiedzieć, że kryje raczej słabo, ale rzeczywiście matuje. Oczywiście te 12h nadrukowane na opakowaniu można wsadzić między bajki, ale buzia została matowa przez 4h. Nie polecę go Wam, jeśli chcecie by spełniał obietnice zawarte na opakowaniu, ale na krótkie niezobowiązujące wyjścia chyba będzie się sprawdzał - oby!

Trzecią i ostatnią rzeczą jest puder brązujący. Jestem strasznym bledziochem, ale na lato warto dodać sobie nieco koloru, zwłaszcza, że w tym sezonie planuje się opalić! W moje ręce wpadł puder Miss Sporty Tan Up Your World w odcieniu 010 Hawaiiam Flower. Jest to jaśniejszy odcień, bo nie odważę się na ciemny jednak :) Jeszcze go nie próbowałam, ale nie wiem czy sprawdzi się teraz, zaraz po zimie. Mam nadzieje, że zastąpi mi mozaikę z Vipery - kupiłam ją kilka lat temu i już wypadałoby ją wywalić, nawet nie wiem czy ją jeszcze produkują, ale był to mój ulubiony brązujący puder ever! I pięknie pachniał :) Za Miss Sporty zapłaciłam 9,59 zł.

Kręciłam się jeszcze jakiś czas przy szafach, ale serio to już by było branie na siłę. Korektorów nie używam, róż mam swój ulubiony i tylko ten jeden używam (kupiłam w między czasie jeszcze 2 róże i oba leżą macnięte tylko raz). Bazy, bibułki, rozświetlacze - wszystko mam, więc na tym kończy się moja przygoda z -49% w Rossmannie :)

A jak Wasze zakupy? Udane?

wtorek, 22 kwietnia 2014

Wielka obniżka cen w Rossmanie! Nie możesz tego przegapić!

Internet i blogi zawrzały od informacji dnia! Taki news nie uszedł oczywiście mojej uwadze, słyszałam o nim od kilku dni. Od dziś do 27 kwietnia trwa wielka obniżka cen kosmetyków kolorowych do twarzy. Rabat wynosi aż 49%. Ale czy jest się na co skusić?


Ta promocja spada mi jak z nieba, właśnie kończy się mój ulubiony jak do tej pory podkład Colorstay Revlon. Czy warto go jednak kupić w tej promocji? Po obniżce kosztuje on 35,70 zł, czyli wciąż więcej niż zapłacicie na allegro razem z przesyłką!
Inny podkład Revlonu wydaje się ciekawy, Nearly Naked kosztuje teraz 25,50 zł, jednak jest to podkład słabo kryjący, zgodnie z tym co sugeruje nazwa. Wolę jednak mieć coś co mocno kryje i zmieszać z kremem dla lżejszego efektu, niż mieć lekki podkład i klops, jeśli wyskoczy coś na twarzy.
Najbardziej zaciekawił mnie cieszący się dobrą opinią podkład Healthy Mix Bourjois, ale boje się czy będzie pasował do mojej cery. Wszyscy piszą, że ma wyraźnie żółte tony a ja jestem chłodnym typem, co oznacza, że bardziej pasują mi odcienie różowawe. Teraz kupicie go za 30,60 zł.
Sporą popularnością cieszy się podkład Affinitone Mayballine, na wizażu aż 261 osób uważa go za swój hit a teraz kupicie go za jedyne 13,89 zł.

Eh sama nie wiem już co wybrać!

Pamiętajcie, że na promocji nie są jedynie pudry, podkłady, bronzery, róże i korektory. Wśród przecenionych produktów najdziecie takie rzeczy jak bazy pod podkład, kremy BB i bibułki matujące!

Dokładny wykaz produktów na promocji wraz z ich cenami znajdziecie pod tym linkiem:



Lovely, eliksir silnie nawilżający płytkę i skórki paznokcia - recenzja

O tym małym cudeńku słyszałam wiele dobrego już kilka lat temu. No ale jakoś nie po drodze mi było, nigdy nie wpadł do koszyka aż do ostatniej jesieni, gdy na imieniny dostałam kartę podarunkową do Rossmanna. Do koszyka wpadł a potem leżał w odmętach szuflady aż go niedawno wygrzebałam. Teraz stoi na stole i smaruje nim paznokcie jak tyko sobie przypomnę, czyli zazwyczaj przy jedzeniu ;)


Producent zapewnia, że eliksir uelastycznia płytkę paznokcia i nawilża skórki, pielęgnuje i nabłyszcza paznokcie oraz zawiera ekstrakt z truskawki. Zalecane jest, by stosować go codziennie przez miesiąc.


Szklana buteleczka z wygodnym otwieraniem jest praktyczna w użyciu. W środku znajdziemy mus/galaretkę o przyjemnym owocowym zapachu. Co do samego owocu, ja czuje bardziej coś na kształt malinki, za to mąż twierdzi, że to truskawki tylko zgniłe ;) Mus łatwo się nakłada, w kontakcie z ciepłem ciała przybiera bardziej olejkową konsystencję, jednak nie jest tłusty. Wchłania się szybko.



Jeśli chodzi o działanie to ja widzę bardzo dobre nawilżenie skórek, odkąd go używam nie zrobiły mi się żadne zadziorki a używanie na płytkę jest szczególnie przyjemne po zmyciu lakieru (zmywacz zawsze strasznie mi wysusza paznokcie, nie ważne jak dobry zmywacz kupie). Zaraz po aplikacji nabłyszcza paznokcie, zapach przez jakiś czas się utrzymuje. Dla mnie stosowanie go jest bardzo przyjemne, wolę zdecydowanie takie odżywianie niż w formie odżywek-lakierów. Dużym plusem jest też całkiem niezła wydajność, mojej odżywce do końca daleko, ale już wiem, że będę kupować następne opakowania.

Macie/znacie? Ja pamiętam, że swego czasu był wielki szał na tę odżywkę (na wizażu oczywiście, a gdzie by indziej :D).

niedziela, 20 kwietnia 2014

Być Piękną Dla Siebie życzy Wesołych Świąt!

Kochani!

Blogowanie i interakcja z Wami, moimi czytelnikami, sprawia mi wiele radości. W tym Świątecznym Dniu chciałabym życzyć Wam wszystkiego dobrego. Aby te święta były pogodne, wolne od zmartwień i pełne rodzinnego ciepła. Abyście mogli spędzić je w gronie najbliższych Wam osób, dzieląc się radością i miłością. Aby wszystkie potrawy smakowały tak pysznie, jak wtedy, gdy mieliście 5 lat i abyście byli jutro oblani! :D 
Samej radości i wiele blogowego natchnienia!


No i żeby poszło w cycki! :D

pozdrawiam
Izabela


piątek, 18 kwietnia 2014

PR-owa katastrofa, czyli Aloevit, odżywczo-wzmacniający płyn do pielęgnacji włosów - analiza składu

Aloevit firmy Kosmed to wzmacniająca wcierka do włosów. Producent zapewnia, że zawiera ekstrakt z korzenia łopianu, aloes, sporą garść witamin oraz Betamix. Co to jest Betamix? Sama nie miałam pojęcia, więc poszły w ruch google. Okazało się, że jest to mieszanka olejków eterycznych o właściwościach przeciwzapalnych i antyseptycznych - brzmi fajnie :) Aleovit przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów, jednak jako, że ma wzmacniać polecany jest szczególnie do włosów cienkich i delikatnych. Produkt ma także niwelować problemy skóry głowy takie jak łuszczenie i świąd.


Skład:

  • aqua - woda
  • ethanol (96%) - etanol, rozpuszczalnik, działa odtłuszczająco, oczyszczająco i odświeżająco, może wysuszać
  • PEG-35 - substancja myjąca
  • Castor Oil - emolient, zmiękcza i wygładza włosy
  • polysorbate-20 - substancja powierzchniowo czynna, bezpieczna
  • aesculus hippocastanum seed extract - ekstrakt z kasztanów
  • retinyl palmitate -pochodna witaminy A, działa regenerująco
  • tocopherol - witamina E, przeciwutleniacz, zapobiega podrażnieniom
  • inositol - bywa zwany "witaminą B8", nie jest jednak prawdziwą witaminą, nie znalazłam informacji o jego działaniu na włosy
  • calcium pantothenate - witamina B5
  • linoleic acid - witamina F, przeciwdziała utracie wody z naskórka
  • biotin - witamina H 



Podsumowanie:

W składzie widzimy absolutnie całkiem coś innego niż mamy w opisie. Łopian? Jaki łopian, jest kasztanowiec. Aloes? Zero. Są witaminy A, E, F, H i B5 - B1 i PP brak. Betamix? Zapomnij. Co to kurcze ma być? Doczytałam, że podobno producent zmienił skład, ale nie zmienił opisu - tak duże niedopatrzenie? W firmie, która chce dbać o swoją reputację jest to katastrofalny błąd. Takie błędy nie mogą się pojawiać w poważnej firmie, nie każdy sprawdza skład a tylko czyta opis - ja po skonfrontowaniu tego ze składem jestem szalenie zawiedziona i czuje się oszukana. Mam nadzieje, że producent się zreflektuje i poprawi tą straszną wpadkę, bo teraz zaufanie leci na łeb na szyję.



Moja opinia:

Wcierka znajduje się w szklanej buteleczce o pojemności 100 ml. Producent zamontował ogranicznik, jest dość wygodny, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wylać za dużo. Wcierka jest na bazie alkoholu co czuć w zapachu. Wiele osób unika alkoholu, jednak wcierki to najlepsze miejsce by go w kosmetykach używać - alkohol pełni tutaj funkcję nośnika dla witamin i wyciągów a jego właściwości rozpuszczania tłuszczy pozwalają tym składnikom przejść przez barierę łoju i dostać się do cebulek włosowych. Poza alkoholem wyczujemy mocny ziołowy zapach, który utrzymuje się na głowie długo, aż do mycia (często zostawiam wcierkę na noc). Jeśli chodzi o wzmacnianie to wydaje mi się, że włosy nieco mniej wypadają odkąd jej używam (ale nie wypadały dużo i tak), ominął mnie też wiosenny wysyp włosów, możliwe, że to też jej zasługa. Co do swędzenia to nie borykałam się z nim, więc nie mogę ocenić. Ogólnie działanie jest ok, można używać, ale nie popadam w zachwyt. 




Wcierkę za nieduże pieniądze kupicie na stronie producenta lub w aptekach np. doz


kosmed.pl

środa, 16 kwietnia 2014

Herbalife Koktajl Formuła 1, czyli pomocna dłoń w odchudzaniu!

Witajcie :)

Jak wiecie już od stycznia dbam o linię. O tym fakcie dowiedziała się również Pani Małgosia z serwisu Wyzwanie na Odchudzanie i zaproponowała mi test koktajli odżywczych Herbalife, które mogłyby pomóc mi w walce z ostatnimi kilogramami. Nigdy nie stosowałam wspomagaczy odchudzania, więc uznałam, że może to być świetna przygoda! Zachęcił mnie fakt, że koktajl ten nie jest żadnym "fat burnerem" od których można się nabawić kłopotów ze zdrowiem, to po prostu koktajl bogaty w składniki odżywiające organizm, fajne źródło białka i witamin.


Po małych perypetiach dotarła do mnie paczuszka. Znalazłam w niej 7 porcji waniliowego koktajlu, karty z przepisami, przewodnik Herbalife o zdrowym trybie życia oraz sporządzony specjalnie dla mnie bilans Wellness.



Koktajl odżywczy jest źródłem wszelkich niezbędnych do życia składników, takich jak białko, węglowodany, błonnik a także witaminy i makro oraz mikroelementy. Koktajl można stosować do obniżania masy ciała - jeden gotowy podstawowy koktajl ma zaledwie 221 kcal i możemy nimi zastąpić 2 posiłki dziennie, np. śniadanie i kolacje. Oczywiście aby miało to sens trzeba przestawić się na zdrowy tryb życia - picie koktajlu nic nie da jeśli popijamy nim ciastka ;) Aby pomóc sobie w utrzymaniu wagi zastępujemy koktajlem tylko jeden posiłek. Tak postąpiłam ja - pije koktajle na kolacje, ponieważ wtedy mam największą ochotę na podjadanie.


Koktajle Formuła 1 produkowane są w sześciu smakach, mnie przypadło testowanie waniliowego ponieważ jest on najbardziej uniwersalny, można go łączyć z wieloma składnikami bez ograniczeń.

Koktajl waniliowy

Jako pierwszy postanowiłam spróbować koktajl w formie podstawowej - koktajl waniliowy + 250 ml mleka 1,5%. Taka kompozycja ma właśnie 221 kcal. Koktajl waniliowy jest w smaku bardzo neutralny, wanilia jest słabo wyczuwalna, bardziej czuć mleko. Całość jest delikatnie słodka. Dzięki zawartości błonnika koktajl gęstnieje i jest bardzo sycący.

Każdy kto kiedykolwiek się odchudzał wie, że monotonne diety nie mają szans. Herbalife znalazł na to proste rozwiązanie, ponieważ te koktajle można przygotowywać na milion różnych sposobów i smaków, co eliminuje nudę. Wśród kart z przepisami znalazłam ciekawą propozycję:


Mam blender, więc zmiksowałam wszystko razem. Gruszka zagęściła koktajl jeszcze bardziej, cynamon dodał szarlotkowego aromatu a blendowanie sprawiło, że całość nieco się napowietrzyła i nabrała konsystencji puszystego musu. 

Koktajl gruszka z cynamonem

Powyżej widzicie mój pyszny koktajl gruszkowy, zdecydowanie będę fanką tego smaku! Wciągałam aż mi się uszy trzęsły :)

Pani Małgosia poinformowała mnie jednak, że nie muszę się ograniczać do przygotowanych przez producenta przepisów i zachęciła mnie do własnych eksperymentów. Ja oczywiście lubię gotować i pomysłów mam milion sto. Największym problemem okazało się dla mnie właśnie wybranie w jakiej wersji dziś zrobić mój koktajl - w końcu zostało mi już tylko 5 możliwości :) Wczoraj padło jednak na tropiki!

Koktajl tropikalny
Puściłam wodze fantazji połączyłam z koktajlem 200 ml soku ananasowego z cząstkami granatu. Sok był bardzo słodki, więc i całość taka wyszła, kwaskowaty granat fajnie kontrastował do tej słodyczy. Wg moich obliczeń taki koktajl ma zaledwie 215 kcal.

Dzięki takiemu rozwiązaniu z jednego rodzaju koktajlu możemy zrobić niezliczona ilość różnych posiłków. Przede mną jeszcze kilka możliwości, gdy tylko je wypróbuje podzielę się z Wami przepisami :)

Koktajle testuje dzięki serwisowi:

http://www.sklepdiety.pl/

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kosmed nafta kosmetyczna z olejem z drzewa herbacianego i aloesem - recenzja

Nafta kosmetyczna to jeden z produktów, które powinna sprawdzić na sobie każda włosomaniaczka. Zdanie o niej bywają podzielone, jednak ma swoje rzesze zwolenniczek, a do tego jest to sposób stosowany od lat przez nasze babcie i sprawdzał się świetnie. Ja przedstawiam Wam dziś naftę kosmetyczną firmy Kosmed, która posiada dodatek olejku z drzewa herbacianego i aloesu.


Nafty kosmetycznej możemy używać na kilka sposobów:

  1. Jak oleje - na suche lub mokre włosy wcieramy naftę i zostawiamy na jakiś czas. Naftę należy trzymać krócej niż oleje - już po 15 minutach "naftowania" będziecie widzieć duże efekty. Potem zmywamy szamponem, najlepiej mocniejszym. Ten sposób doskonale niweluje puszenie się włosów.
  2. Maseczka - najbardziej popularny jest znany wszystkim przepis na naftę z żółtkiem i sokiem z cytryny. Mieszanka ta jest znana z wspaniałego odżywiania włosów i przyspieszania ich porostu.
  3. Płukanka - do około litra wody wlewamy kroplę lub dwie nafty (nie więcej!), mieszamy i moczymy w takiej płukance umyte włosy. Dzięki takiemu zabiegowi będziemy cieszyć się błyszczącymi włosami.
  4. Olejowanie skalpu - aby wzmocnić cebulki zmieszamy naftę kosmetyczną z ulubionym olejkiem i zostawiamy na około 15 minut. Zmywamy szamponem.


Jak działa nafta kosmetyczna?

Nafta kosmetyczna nie wnika we włosy. Jest to substancja, która pozostawia na włosach film, dzięki czemu idealnie je wygładza. Podczas jej stosowania należy pamiętać, że nafty najlepiej używać, gdy mamy mocno nawilżone włosy - wtedy nafta zapobiegnie odparowywaniu wody i włosy będą piękne na dłużej. Nie stosujcie jej jednak bezpośrednio na włosy przesuszone - zamknie to drogę wilgoci do włosa. Najpierw nawilżanie - potem naftowanie!



Moja opinia:

Nafta kosmetyczna firmy Kosmed to bardzo fajny produkt. Opakowanie zawiera 150 ml nafty, jest to spora ilość, bo nafta jest bardzo wydajna. Super sprawą jest ogranicznik, nafta jest rzadsza niż oleje a dzięki małemu otworkowi łatwiej ją dozować. Dużym plusem dla nafty z olejkiem herbacianym i aloesem jest zapach. Zwykła nafta nie ma pięknego aromatu a ta, którą ja testowałam pachnie ładnie, świeżo i delikatnie (zapewne za sprawą olejku herbacianego), dzięki czemu jej stosowanie jest przyjemne. Jeśli chodzi o właściwości, to są typowe dla nafty - po jej stosowaniu moje włosy są gładkie i błyszczące. Szalenie zadowolona jestem z ich dociążenia i pozbycia się puchu. Moje końcówki strasznie się puszyły a już po jednym naftowaniu zostały ujarzmione i układały się w gładką taflę. Jestem bardzo zadowolona :)


Powyższą naftę znajdziecie w sklepie internetowym firmy KOSMED
http://www.kosmed.pl/oferta.html


Wg mnie nafta to włosowy hit, daje natychmiastowe wygładzenie i blask. jeśli jeszcze nie próbowałaś to gorąco namawiam - sprawdź na sobie! :)

piątek, 11 kwietnia 2014

L'Oreal Men Expert, Hydra 24h - krem nawilżający do skóry wrażliwej

Dziś post o męskim kosmetyku. Nie wiem jak jest w Waszych związkach, ale jednak z rozmów z koleżankami wynika, że to my, kobietki wybieramy swoim facetom pielęgnację ;) Ten krem również ja kupiłam swojemu mężowi, z czego bardzo się ucieszył :) L'Oreal Men Expert Hydra 24H jest przeznaczony do skóry wrażliwej, bez limitu wieku (moja połowica ma 26 lat). Producent obiecuje nawilżać i łagodzić skórę przez 24 godziny. Krem ma być nietłusty, nie lepiący się i szybko się wchłaniać.




Tradycyjnie zobaczmy co kryje się w składzie:

  • aqua - woda
  • butyrospermum parkii butter / shea butter - masło shea nawilża, zmiękcza, wygładza, działa regenerująco, bogate w alantoinę i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach
  • glycerin - gliceryna, substancja nawilżająca, ułatwia przenikanie innych składników wgłąb naskórka
  • dicaprylyl ether - substancja nawilżająca i wygładzająca skórę, zostawiająca nietłusty, matowy film na skórze
  • aluminum starch octenyl succinate - substancja tworząca ochronny film na skórze
  • PEG-40 stearate - emulgator, pozwala łączyć fazę wodną i olejową kosmetyku
  • cetyl alcohol - emolient tłusty, zmiękcza i wygładza skórę
  • glyceryl stearate - emolient tłusty, zmiękcza i wygładza skórę
  • acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer - substancja kondycjonująca
  • ammonium polyacryldimethyltauramide / ammonium polyacryloyldimethyl taurate - emulgator, pozwala łączyć fazę wodną i olejową kosmetyku
  • camellia sinensis extract / camellia sinensis leaf extract - ekstrakt z zielonej herbaty jest silnym przeciwutleniaczem, działa antybakteryjnie
  • caprylyl glycol - emolient tłusty, zmiękcza i wygładza skórę
  • limonene - składnik kompozycji zapachowych
  • linalool - substancja zapachowa
  • menthol - zapach miętowy
  • methylparaben - konserwant, uznawany za bezpieczny
  • panax ginseng extract - ekstrakt z żeń-szenia działa odmładzająco i regenerująco, ma właściwości antyoksydacyjne
  • pentaerythrityl tetra-di-t-butyl hydroxyhydrocinnamate - przeciwutleniacz
  • phenoxyethanol - konserwant
  • propylene glycol - substancja nawilżająca oraz ułatwiające penetracje innym składnikom
  • sodium hydroxide - regulator pH, środek silnie drażniący
  • sorbitan tristearate - emulgator, pozwala łączyć fazę wodną i olejową kosmetyku
  • parfum / fragrance (F.I.L. B52107/1) - zapach


Podsumowanie:

Skład bardzo ładny, masło shea na drugim miejscu, co oznacza, że jest głównym składnikiem kosmetyku. Wiele substancji nawilżających, ekstrakty roślinne działające antyoksydacyjnie, czyli przeciwstarzeniowo. Piękny obrazek psuje nam jedynie drażniący sodium hydroxide, ale jest w składzie na tyle daleko, że jestem w stanie przymknąć nieco oko.

Moja opinia, a raczej opinia mojego faceta :)

Krem jest w wygodnej tubce, zapach typowy dla męskich kosmetyków. Krem jest faktycznie lekki i nietłusty, nie lepi się. Używa się go dość przyjemnie, skóra po użyciu jest miękka i co ważne nie świeci się - M. bardzo nie lubi, gdy skóra błyszczy się po użyciu kremu. Nawilżenie jest przyjemne, jednak nie trwa tak długo jak obiecuje producent, sucha skóra po kilku godzinach znowu wymaga nawilżenia. Ogólnie mój mąż jest z tego kremu zadowolony, jednak poprosił bym poszukała mu czegoś mocniej nawilżającego (jakieś sugestie?).

A jak wygląda pielęgnacja u mężczyzn z Waszego otoczenia? :)


środa, 9 kwietnia 2014

Eveline Fresh & Soft, oczyszczający płyn micelarny do skóry wrażliwej - analiza składu i recenzja

Płyn micelarny Eveline Fresh & Soft kupiłam bez głębszego zastanowienia (i widać jak to się potem kończy ;) ). Miałam do wyboru wersję do skóry wrażliwej lub tłustej i mieszanej. Uznałam, że pierwsza wersja bardziej do mnie pasuje a producent obiecywał, że nie wysusza i pozwala skórze oddychać. Spodobała mi się też obietnica ograniczenia łzawienia oczu i skutecznego demikajiżu.

Zobaczmy jak ma się to do składu :)

Skład:

  • aqua - woda
  • hyaluronic acid - kwas hialuronowy, jedna z najsilniejszych substancji nawilżających,z łatwością wnika głęboko w skórę intensywnie ją nawilżając, nie uczula ani nie podrażnia
  • PEG-40 hydrogenated castor oil - substancja odtłuszczająca, bardzo bezpieczna
  • polysorbate-20 - substancja powierzchniowo czynna, bezpieczna
  • glycerin - substancja nawilżająca, ułatwia wnikanie w naskórek innych substancji odżywczych (pełni funkcję transportera)
  • betaine - pochodna gliceryny, silnie nawilżająca
  • water / butylene glycol / laminaria hyperborea extract - ekstrakt z listownicy (rodzaj algi) zmieszany z wodą i substancją nawilżającą, w składzie występuje jako jedna pozycja ponieważ producent użył gotowej mieszanki
  • panthenol - prowitamina B5, hydrofilowa substancja nawilżająca
  • hydrolyzed collagen / hydrolyzed elastin - mieszanka kolagenu i elastyny, czyli dwóch białek zwierzęcych będących substancjami zostawiającymi film na skórze
  • allantoin - alantoina działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga regenerację naskórka, działa silnie nawilżająco 
  • euphrasia officinalis extrakt - ekstrakt ze świetlika znany ze swych właściwości zmniejszających opuchliznę oraz łagodzących podrażnienia oczu
  • polysorbate-20 / PEG-20 glyceryl laurate / water / tocopherol / linoleic acid / retinyl palmitate - kolejna gotowa mieszanka, której użył producent, no cóż nie ułatwił mi tym życia, ale spróbujmy - polysorbate to substancja powierzchniowo czynna / PEG-20 to emulgator / water no to woda / tocopherol to witamina E, czyli przeciwutleniacz / linoleic acid to witamina F, przeciwdziała utracie wody z naskórka / retinyl palmitate to pochodna witaminy A, wygładza i ujędrnia skórę 
  • methylchloroisothiazolinone / methylisothiazolinon - substancja konserwująca, stosowana w dozwolonym stężeniu nie powoduje żadnych efektów ubocznych
  • disodium EDTA - związek kompleksujący jony metali, wspomaga działanie konserwantów
  • CI 16255 - czerwony barwnik
  • CI 45100 - czerwony barwnik


Podsumowanie:

To chyba jeden z najładniejszych składów jakie widziałam. Kwas hialuronowy na drugim(!) miejscu, bardzo dużo substancji nawilżających. Skład wyraźnie skupiony na tym aby był odpowiedni dla skóry wrażliwej, bo mamy substancje kojące i działające przeciwzapalnie oraz naturalne ekstrakty. Konserwanty i barwniki daleko na samiuteńkim końcu. No po prostu CUDO!

Moja opinia:

Moja opinia jest chyba całkiem oderwana od składu. Nie kupię ponownie, nie ma mowy. Na buzi klei się niemiłosiernie. Nie tyle, że zostawia film, tylko zostawia zakichany klej! Przez to klejenie po użyciu mam uczucie brudnej, klejącej się buzi, nieprzyjemne i mam ochotę wsadzić twarz pod wodę i to zmyć. Do tego demakijaż oczu też wychodzi mu tak średnio. Przykro mi - skład cudowny a działanie ostatecznie kiepskie, przynajmniej u mnie się nie sprawdził :(

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

O konserwantach słów kilka

Nikt nie chce, aby kosmetyki w jego łazience zaczęły zachodzić pleśnią. Od tego właśnie mamy konserwanty - chronią produkty przed rozwojem niepożądanych drobnoustrojów. Ich stosowanie wydaje się konieczne, jeżeli nie chcemy trzymać każdego kremu i odżywki w lodówce. Niestety coś za coś - konserwanty często są substancjami drażniącymi, mogą powodować alergię i świąd. Czy należy się ich w związku z tym obawiać? Niekoniecznie - Unia Europejska kontroluje i limituje stosowanie konserwantów. Dyrektywa Kosmetyczna narzuca bezpieczne stężenia, których producenci nie mogą przekroczyć, jeśli chcą swój produkt wypuścić na europejski rynek. Parabeny (najpopularniejsze konserwanty) cieszyły się bardzo złą sławą, oskarżane o powodowanie raka oraz innych zmian skórnych. W związku z ich złą opinią przeprowadzono dodatkowe badania w Komitecie Naukowym ds. Produktów Konsumenckich przy Komisji Europejskiej. Badanie te wykazały, że stosowanie parabenów jest bezpieczne, nie stwierdzono zależności między stosowaniem tych środków a zachorowalnością na raka. Badania wykazały również, że przenikanie parabenów przez barierę naskórkową jest bardzo słabe, co oznacza, że nie dostają się one tak łatwo do krwiobiegu, jak sądzono.



Oto niektóre z substancji konserwujących jakie znajdziecie w swoich kosmetykach:

Konserwanty dopuszczone w ograniczonym stężeniu:

phenoxyethanol
potassium sorbate
chlorhexidine dihydrochloride 
benzyl alcohol
sodium benzoate

Uznane za bezpieczne w kosmetykach:

sodium methylparaben
behentrimonium chloride
methylparaben
propylparaben
isopropylparaben 
butylparaben
potassium methylparaben
sodium methylparaben

Naturalne:

citric acid 
olejki eteryczne
witamina E
srebro 


Jakie jest Wasze podejście do konserwantów? Według mnie naturalnym jest, że im mniej tym lepiej, jednak daleka jestem od popadania w panikę - wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Plotki o raku zostały obalone. UE kontroluje dość mocno rynek kosmetyczny i jedyne czego bym się obawiała to kosmetyków spoza Unii Europejskiej, bo w sumie nie wiemy do końca jak wyglądają regulacje prawne dotyczące stosowania konserwantów np. w Azji.



środa, 2 kwietnia 2014

Trening Model Look Ewy Chodakowskiej - moje wrażenia

Hej :) Dziś trochę nietypowy post, ale bardzo chce podzielić się z Wami wrażeniami na ciepło - gdy jeszcze boli :D Ogólnie z Ewą ćwiczę od 2012 roku, gdy zrobiło się o niej głośno za sprawą skalpela. Ów skalpel jest moim ulubionym treningiem, ćwiczyłam go już pewnie ze 100 razy (i wg. mnie to kiepski wynik, powinno być ze 300!). Nie lubię cardio, więc nie polubiłam się z następnymi treningami Ewy - killerem, turbo itd. Skalpel 2 myślałam, że będzie dla mnie, ale nie - nie podobały mi się długie serie i wracanie do raz zrobionych ćwiczeń. Wolę odbębnić i iść dalej a wracanie do trudnego ćwiczenia wywoływało u mnie reakcję "nie, tylko nie znowu to!", dlatego trening zrobiłam ze 4 razy i zaprzestałam. Duże nadzieje miałam co do Skalpela Wyzwanie, niestety okazał się dla mnie przekombinowany. Niepotrzebne komplikowanie ruchów tylko po to by nazwać ćwiczenie nowym - wyłączyłam płytę w trakcie pierwszego treningu, niestety. W między czasie szukałam też innych treningów, polubiłam się z Mel B i to nawet z cardio! :)

A wczoraj pierwszy raz odpaliłam najnowszy Model Look i uwaga - zaiskrzyło! :)


Co to jest i z czym to się je?

Na pewno nie jest to kontynuacja serii skalpela, ponieważ nie jest to trening całościowy. Jest to coś absolutnie innego i wg mnie nie jest to trening, który można ćwiczyć solo. Skalpele skupiają się na podstawowych grupach mięśni - ramiona, brzuch, uda, pośladki. Model look jest natomiast wszystkim tym, czego nie poćwiczycie w absolutnej większości treningów ogólnorozwojowych. Model look skupia się na ramionach a szczególnie tricepsach, klatce piersiowej, plecach, dolnych i skośnych mięśniach brzucha (tzw. boczkach). W mojej opinii jest to idealny dodatek do innych treningów, ale nie nadaje się by ćwiczyć tylko jego.
Absolutnie nie jest to też trening cardio, nie liczy się dla nas ani szybkie tempo ani duża liczba powtórzeń. Nie liczy się też wyciskanie dużej ilości kilogramów (używamy w tym treningu hantli). No to co się liczy w takim razie? Liczy się dokładność! Ewa skupia się na tym by wykonywać ćwiczenia powoli i prawidłowo, podejrzewam, że jest to jej odpowiedź na pojawiające się zarzuty o braku kompetencji - na swoim profilu zapowiedziała, że będzie z tym walczyć.

Jak wygląda trening?

Mamy rozgrzewkę, trwającą około 6 minut - już w tym momencie skupiamy się na dokładności. Potem przechodzimy do treningu składającego się z 5 rund przedzielonych 60 sekundowymi odpoczynkami. Do ćwiczeń potrzebujemy obciążenia - hantle 0,5 - 1 kg. Ewa nie zaleca zwiększania zbytnio obciążenia, liczy się dokładność. Jeśli nie macie hantli, możecie wykorzystać butelki z wodą (lub nawet puszki z groszkiem konserwowym, a co tam! ;) ).


Pierwsza i druga runda skupiają się na ramionach, klatce piersiowej i plecach w pozycji stojącej. Serie są krótkie, czas leci szybko. Bez zadyszki, bez sapania - skupiamy się na sobie, na swoim ciele. Każdy przejdzie z tzw. palcem w pupie :)


Runda trzecia to ramiona, plecy i klatka, ale już na macie. Mamy tricepsy, pompki, mamy plank. Tu już nie ma obijania, ale wszystko wykonujemy w skupieniu i bez forsowania. Jeśli boli, Ewa zaleca przerwę lub poprawienie postawy - to nie jest trening do zasapania się, ale z pewnością już tutaj przyspieszy Wam oddech.


Czwarta runda dedykowana brzuchowi, ale nie robimy zwykłych nudnych brzuszków. Ćwiczenia skupiają się na dolnych mięśniach brzucha i skośnych. Wydaje się proste, ale brzuch pracuje, ja nie jestem sflaczała a czułam wysiłek.


Runda piąta to boczki. Dla mnie ta runda okazała się wyzwaniem, ale nie ze względu na mięśnie brzucha. Okazało się, że to moje nadgarstki są słabe i utrzymanie się w pozycji widocznej na zdjęciu było dla mnie dość trudne przy ostatnich powtórzeniach. To była dla mnie niespodzianka, bo spodziewałam się, że hoho taka wyćwiczona to przejdę przez trening jak burza :)

Trening kończy się wyciszeniem i rozciąganiem. Rozciągamy tricepsy i plecy. Dla mnie troszkę mało, dołożyłabym jeszcze rozciąganie bocznych mięśni i szyi.


Jak ja się czuję po treningu?

Wspaniale! Trening jest bardzo spokojny, wręcz wyciszający a jednak pozwala mięśniom pracować tam, gdzie trzeba. Dziś, czyli na drugi dzień po treningu czuje dokładnie skośne mięśnie brzucha, od pach aż po biodra, mięśnie pleców na łopatkach, klatkę piersiową (ponad piersiami) oraz mięśnie ramion, ale nie bicepsy i tricepsy (te ćwiczę regularnie) a mięśnie znajdujące się blisko łokcia. Jestem zadowolona, bo widzę, że trening uaktywnił mięśnie, których nie poruszały inne zestawy ćwiczeń.

Komu bym poleciła?

- początkującym, bez znacznej kondycji, ale nie jako jedyny trening
- tym, którzy nienawidzą cardio, bo tutaj obędziemy się bez sapania
- tym, którzy kochają cardio, ale szukają treningów-odpoczynków, sposobów na aktywne wyciszenie

Komu odradzam?

- fanom wyłącznie cardio
- tym, którzy preferują trenera tryskającego energią, krzyczącego, klaszczącego - jeśli dla kogoś skalpel był zbyt nudny to tutaj uśniecie na stojąco
- tym, którzy chcą aby to był ich jedyny trening - nie ćwiczymy tutaj wszystkich mięśni

Podsumowując

Na pewno będę jeszcze ćwiczyć, wg mnie Ewa w tym treningu jest bardzo naturalna, spokojna i cicha, taka właśnie jest. Trening jest idealnym uzupełnieniem dla innych, bardziej wyczerpujących treningów i chociaż sam w sobie to za mało, to daje to czego brakuje pozostałym.


A jak tam Wasze przygotowania do sezonu lato 2014? :)


wtorek, 1 kwietnia 2014

Diplona Professional odżywka regenerująca - analiza składu

Diplone kupiłam w Biedronce szukając odżywki DeBa - no cóż, słabo zapamiętałam nazwę, jakaś odżywka była więc wzięłam :D Dopiero potem zorientowałam się, że to nie to po co przyszłam, ale trudno - używam. Odżywka przeznaczona jest do włosów suchych i zniszczonych. Producent obiecuje, że po jej użyciu włosy będą miękkie, jedwabiste i lśniące oraz będą łatwiej się rozczesywać. Seria produktów Diplona rekomendowana jest przez niemieckiego Mistrza Fryzjerstwa Dietera Brunneta. Zobaczmy więc co kryje się w składzie:





Skład:

  • aqua - woda
  • cetearyl alcohol - emolient, tworzy na włosach warstwę chroniąca przed odparowywaniem wody, przez co nawilża, zmiękcza i wygładza włosy, składnik ten polecany jest szczególnie zimą ponieważ chroni przed działaniem czynników zewnętrznych
  • isopropyl palmitate - emolient, tworzy na włosach film chroniący przed utratą wilgoci
  • behentrimonium chloride - konserwant, ale również substancja myjąca, antystatyczna i ułatwiająca rozczesywanie, jest to środek drażniący i jego maksymalne stężenie w produkcie nie może przekroczyć 0,1%
  • cyclopentasiloxane - emolient, silikon lotny, nie obciąża włosów
  • dimethiconol - silikon zmywalny bez sls, emolient, wygładza i nadaje połysk
  • panthenol - prowitamina B5, hydrofilowa substancja nawilżająca
  • parfum - zapach
  • isopropyl alcohol - rozpuszczalnik, redukuje pienienie
  • hydrolyzed wheat protein - substancja filmotwórcza rozpuszczalna w wodzie, zmiękcza, nawilża, zapobiega elektryzowaniu się włosów
  • benzyl alcohol - konserwant a jednocześnie substancja imitująca zapach jaśminu, może uczulać
  • niacinamide - witamina PP, poprawia ukrwienie skóry głowy i wzmacnia cebulki włosowe chroniąc przed wypadaniem, reguluje prace gruczołów łojowych
  • phenoxyethanol - konserwant
  • potassium sorbate - konserwant
  • citric acid - naturalny konserwant, ma działanie zmiękczające oraz delikatnie rozjaśniające, reguluje pH
  • laurdimonium hydroxypropyl hydrolyzed wheat protein - substancja antystatyczna
  • sodium benzoate - konserwant
  • tocopherol - witamina E, przeciwutleniacz, zapobiega podrażnieniom


Podsumowanie:

Nie jest źle, szału też nie ma. Jest odrobina silikonów, ale nic szczególnie obciążającego. Ich ilość w produkcie raczej niewielka, bo znajdują się za behentrimonium, którego nie może być więcej niż 0,1% więc silikonów jest jeszcze mniej. Standardowo dużo nawilżaczy, substancji antystatycznych i aż 3 witaminy. 2 składniki mogą drażnić wrażliwców.

Moja opinia:

Chociaż skład nie jest jakichś najwyższych lotów to lubię tę odżywkę. Jest dość gęsta i fajnie wygładza włosy i to nawet, gdy nakładam ją na góra minutę czasu. Dla mnie super rozwiązanie, gdy się spieszę. Dużym plusem jest też dla mnie pompka - super się sprawdza w łazience, nie trzeba się siłować z zatyczką mając mokre ręce. Opakowanie ma aż 600 ml, więc starcza na bardzo długo. Ja mam ją chyba od listopada a myślę, że została jeszcze przynajmniej 1/3. Gdy się skończy to przeleje tam kallosa :) Jest spora szansa, że jeszcze kiedyś kupię.

Czytałam wiele opinii, że Diplona to bubel, ja się z tym nie zgadzam - a Wy? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...