Zobaczmy co kryje się wewnątrz tej buteleczki:
źródło |
Skład:
- cyclopentasiloxane - emolient, silikon lotny, nie obciąża włosów
- dimethiconol - silikon zmywalny bez sls, emolient, wygładza i nadaje połysk
- cyclomethicone - silikon odparowujący z włosa, emolient, zapobiega odparowywaniu wody z włosa, wygładza
- isopropyl myristate - emolient, zmiękcza i wygładza włosy
- amodimethicone - emolient, wygładza i kondycjonuje włosy, ułatwia rozczesywanie i działa antystatycznie, nadaje połysk i sprawia, że włosy są miękkie w dotyku
- tocopheryl acetate - witamina E w formie estru, antyoksydant, przeciwdziała utlenianiu się tłuszczów i olejów zawartych w kosmetyku, zachowuje swoje właściwości nawet w czasie silnej ekspozycji na działanie UV
- parfum - zapach
- alpha-isomethyl ionone - składnik kompozycji zapachowych, potencjalny alergen
- benzyl salicylate - składnik kompozycji zapachowych
- butylphenyl methylpropional - składnik kompozycji zapachowych, potencjalny alergen
- citronellol - substancja imitująca zapach róży i geranium
- hexyl cinnamal - substancja imitująca zapach jaśminu
- linalool - substancja imitująca zapach konwalii, może uczulać
- limonene - składnik kompozycji zapachowych
Podsumowanie:
Typowe serum silikonowe, wszystkie sylikony zmywalne łagodnym szamponem. Dużo substancji natłuszczających, oblepiających - idealnie dla końcówek. Mamy też kilka potencjalnie drażniących substancji zapachowych, ale wydaje mi się, że w produkcie, którego nie nakłada się w ogóle na skórę nie robi to dużej różnicy. Nie zawiera alkoholu. Jedwabiu też brak ;)
Moja opinia:
Szklane opakowanie bardzo przypadło mi do gustu. Czytałam inne opinie blogerek, którym ten fakt się nie spodobał, jednak ja uważam, że szkło zawsze jest wiele bardziej estetyczne od plastiku. Zdarzyło mi się upuścić buteleczkę na płytki, ale nic się nie zbiło. Pompka jest świetna, jak zużyje to umyje opakowanie i wleje tam coś innego, bo jest szalenie wygodne. Konsystencja jest gęsta i bogata, myślę, że podobna do biosilku, zapach przyjemny, lekko perfumeryjny i wyczuwalny na włosach. Przez jego gęstość należy go dozować ostrożnie. Ja stosuje go tylko i wyłącznie na same końce, nie nadaje się na długość. Wg mnie świetnie zabezpiecza włosy, używam go od 3 miesięcy (zamiennie z eliksirem Elseve, o którym pisałam w innym poście) i od czasu ostatniego podcięcia końcówki trzymają się w stanie bardzo dobrym. Świetnie radzi sobie też z maskowaniem suchych i rozdwojonych końcówek, jednak pamiętajcie: żadne serum nigdy nie zregeneruje ani nie naprawi zniszczonych końcówek! Na takie problemy pomaga tylko podcięcie, kosmetyki mogą jedynie czasowo zamaskować problem, ale nigdy go nie usuną.
dawno nie używałam żadnego jedwabiu ;) za to kiedyś jak prostowałam włosy to notorycznie :P
OdpowiedzUsuńu mnie stale gości jedwab z biosilka i bardzo go lubie, fajnie działa na moje włoski ;)
OdpowiedzUsuńtego jeszcze nie miałam, musze wypróbować
OdpowiedzUsuńnie lubiłam się z tym jedwabiem.
OdpowiedzUsuńjakiś taki ciężki był.
nie umywał się do Marionu, BIOSilku, czy mojego nowego odkrycia - jedwabiu firmy Loton.
nie wiem, dlaczego - bardzo sklejał mi włosy i matowił, nawet przy minimalnych ilościach :(
Może masz tak zdrowe włosy, że nie potrzebowały aż takiego oblepu? :) Zanim podcięłam końcówki to moje włosy chłonęły tego ulepa jak gąbką, mogłam nawet dokladać kolejną aplikację w ciągu dnia. Masakra takie miałam siano! Teraz jak jest lepiej to przerzuciłam się na ten lżejszy elseve :)
Usuńmożliwe, to było w czasach, gdy włosy miałam krótkie, co miesiąc podcinane - jest to jakieś wyjaśnienie ;P
Usuńdawno przestałam już używać jedwabiu do włosów. z joanna styling effect mój TŻ chwali sobie gumę do włosów:P
OdpowiedzUsuńco do rozdwojonych końcówek masz 100% rację tylko obcięcie uratuje nasze włosy a przy tym szybciej będą rosły bo są zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńnie stosowałam nigdy tego jedwabiu
OdpowiedzUsuńFajna recenzja!
OdpowiedzUsuńWiele razy kolo niego przechodzilam, jakos nie zwrocil mojej uwagi ;D Moze sie skusze na niego po GP :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię szklane opakowanie, podoba mi się jak wyglądają na półce :) Plastik już nie ma tego uroku.
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię szklane opakowania, ale jednak plastik jest bezpieczniejszy ;d
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji jeśli spodoba Ci się mój blog :)
Jedwab bez jedwabiu ;D? Nigdy nie mialam tego serum, do zapezpieczenia sluzy mi olejek, jednak na lato przydaloby sie cos silikonowego ;)
OdpowiedzUsuńproducent zastosował tą nazwę chyba dość niezobowiązująco :D
UsuńNa to wyglada ;D
UsuńMiałam go zanim zostałam włosomaniaczka. Nie wiem jak teraz, ale wtedy się kompletnie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jeśli włosy sa zniszczone to jedynym lekarstwem jest podcięcie. Nie miałam wcześniej tego jedwabiu.
OdpowiedzUsuńKupiłabym dla samego opakowania ;p Póki co mam jeszcze BioSilka, ale może ten wypróbuję jako następny...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem o tym, że złamanego włosa nie da się skleić, ale niektóre serum fajnie to maskują.
OdpowiedzUsuńMiałam, używałam a teraz kurzy się na półce :(
OdpowiedzUsuńa tak c ciekawości - bo ja krótkowłosa jestem - widzę, że uczestniczysz w akcji :"spinam włosy do snu" czy to aby nie łamie włosów i nie powoduje ich uszkodzeń mechanicznych ?? zawsze myslałam, że lepiej żeby włosy rozpuszczone były - ale może się mylę ?
OdpowiedzUsuńTak, mylisz się :) długie rozpuszczone włosy w trakcie snu i nocnego kręcenia się ulegają licznym otarciom i uszkodzeniom a już szczególnie, gdy idziemy spać z mokrymi włosami. Ważne, aby spinać włosy miękkimi gumkami, nie mogą mieć one metalowych skuwek. Najlepiej zrobić luźnego koczka lub warkocz :)
Usuńaa to widzisz nie wiedziałam :D
Usuńdziękować za wyjaśnienie - będę pamiętać na przyszłość - jestem w trakcie zapuszczania.
Wydaje się być interesujący ;) Obecnie mam bardzo przyjemny jedwab z Green Pharmacy, w kolejce czeka CHI , ale gdy gdzieś zobaczę tą Joannę, chętnie przetestuje ;)
UsuńJa kiedyś używałam biosilka. teraz regularnie podcinam włosy i nie mam potrzeby maskować zniszczonych włosów
OdpowiedzUsuńTego jedwabiu jeszcze nie używałam,ale jak tylko wykończę swoje zapasy,to na pewno skuszę się na jego zakup :)
OdpowiedzUsuńnie miałam :) produkt z pewnością wart uwagi :)
OdpowiedzUsuńProdukt faktycznie warty uwagi :)
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze jedwabiu do włosów ;) jeśli kiedyś zdecyduję się na zakup przyjrzę się temu z Joanny bo nie jest to pierwsza pozytywna opinia którą czytam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go okazji posiadać ale widzę że warto.
OdpowiedzUsuńnie znam, ale myślę że chętnie po niego sięgnę jak będzie już dużo słoneczka :)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji poznać, mój faworyt w tym temacie to Biosilk :)
OdpowiedzUsuńPewnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńkurcze mam go, ale gdzies mi się zapodział w chałupie i nie wiem gdzie on jest ;( a lubię go :)
OdpowiedzUsuńNie miałam z nim styczności, osobiście używam z Green Pharmacy i bardzo sobie chwalę ;)
OdpowiedzUsuńdla mnei takie produkty działają wszystkie identyznie ... niestety
OdpowiedzUsuńJa chętnie po niego sięgnę bo mam podobne problemy z włosami (moje wyglądają o wiele gorzej od Twoich :)) Z silikonami nie mam problemu, w przypadku moich włosów czasem to konieczność.
OdpowiedzUsuńMoim wlosom zdecydowanie by sie przydal. Ale takie produkty obciazaja mi wlosy
OdpowiedzUsuńmnie także bardzo takie produkty obciążają włosy, nawet najmniejsze ilości i tylko na końcówki
OdpowiedzUsuńTego jedwabiu nie miałam. Używam Biosilka, o którym wspomniałaś, lub ostatnio serum z wit. A i E z L'Biotici. Ja muszę uważać na takie kosmetyki, bo łatwo moje włosy obciążyć niestety.
OdpowiedzUsuńFajny blog, ciekawy wpis..! :)
OdpowiedzUsuńA co powiesz na wspólną obserwację? Jak się zgadzasz, daj znać w komentarzu u mnie na blogu, żebym mogła się odwdzięczyć :*
Lubię takie silikonowe zabezpieczacze. Końcówki prezentują się dużo lepiej i są chronione przed mechanicznymi uszkodzeniami :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Może niedługo wypróbuję ten produkt, ale jak narazie muszę wykorzystać maseczkę na wlosy - WAX, ponieważ nie lubię używać kilku produktów na włosy (jak i róznych kremów do twarzy) w tym samym czasie.
OdpowiedzUsuńhttp://damage-dreams.blogspot.com/
ten jedwab to tak jak napisałaś taki oblepiacz, ale pięknie pachnie i wizualnie poprawia stan włosów:) do prawdziwego nawilżenia, odbudowy i ulepszenia stanu piór ja zawsze polecam olej arganowy
OdpowiedzUsuńużywałam go kiedyś i był całkiem całkiem :) teraz przerzuciłam się na jedwab z green pharmacy
OdpowiedzUsuńTak, ja mam tak samo, że gdy czytam książki to się w nie wczuwam, ale mimo wszystko wydaje mi się, że warto czasem przeżyć takie katharsis! ;) Uwielbiam Twoje tłumaczenia składu, a ten jedwab wydaje się ciekawą propozycją, ale jednak chyba zostanę przy używaniu olejku arganowego na końcówki, bo na prawdę się sprawdza!
OdpowiedzUsuń