Nikt nie chce, aby kosmetyki w jego łazience zaczęły zachodzić pleśnią. Od tego właśnie mamy konserwanty - chronią produkty przed rozwojem niepożądanych drobnoustrojów. Ich stosowanie wydaje się konieczne, jeżeli nie chcemy trzymać każdego kremu i odżywki w lodówce. Niestety coś za coś - konserwanty często są substancjami drażniącymi, mogą powodować alergię i świąd. Czy należy się ich w związku z tym obawiać? Niekoniecznie - Unia Europejska kontroluje i limituje stosowanie konserwantów. Dyrektywa Kosmetyczna narzuca bezpieczne stężenia, których producenci nie mogą przekroczyć, jeśli chcą swój produkt wypuścić na europejski rynek. Parabeny (najpopularniejsze konserwanty) cieszyły się bardzo złą sławą, oskarżane o powodowanie raka oraz innych zmian skórnych. W związku z ich złą opinią przeprowadzono dodatkowe badania w Komitecie Naukowym ds. Produktów Konsumenckich przy Komisji Europejskiej. Badanie te wykazały, że stosowanie parabenów jest bezpieczne, nie stwierdzono zależności między stosowaniem tych środków a zachorowalnością na raka. Badania wykazały również, że przenikanie parabenów przez barierę naskórkową jest bardzo słabe, co oznacza, że nie dostają się one tak łatwo do krwiobiegu, jak sądzono.
Oto niektóre z substancji konserwujących jakie znajdziecie w swoich kosmetykach:
Konserwanty dopuszczone w ograniczonym stężeniu:
phenoxyethanol
potassium sorbate
chlorhexidine dihydrochloride
benzyl alcohol
sodium benzoate
Uznane za bezpieczne w kosmetykach:
sodium methylparaben
behentrimonium chloride
methylparaben
propylparaben
isopropylparaben
butylparaben
potassium methylparaben
sodium methylparaben
Naturalne:
citric acid
olejki eteryczne
witamina E
srebro
Jakie jest Wasze podejście do konserwantów? Według mnie naturalnym jest, że im mniej tym lepiej, jednak daleka jestem od popadania w panikę - wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Plotki o raku zostały obalone. UE kontroluje dość mocno rynek kosmetyczny i jedyne czego bym się obawiała to kosmetyków spoza Unii Europejskiej, bo w sumie nie wiemy do końca jak wyglądają regulacje prawne dotyczące stosowania konserwantów np. w Azji.
ja jednak wolę unikać kosmetyków z dużą ilością parabenów. Wiadomo, że używam, ale fajnie jak jest tylko 1 czy 2 składniki z parabenów, niż np. 5 :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, umiar najważniejszy :)
OdpowiedzUsuńja większą uwagę przywiązuję do konserwantów zawartych w żywności ;)
Myślę, że raczej ich nie unikniemy w kosmetykach, a kosmetyki które sa przebadane nie powinny zrobić krzywdy. Ja nie popadam w paranoje, ale jeśli mam możliwość to wybieram kosmetyki w których jest więcej natury.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie dodalas linka do publikacji na temat dodatkowych badan. Staram sie unikac konserwantow, choc bez paranoi ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie popadam w panikę:)
OdpowiedzUsuńwiadomo, że im bardziej naturalne tym lepsze, ale używam tez tych pełnych konserwantów i nie panikuje :)
OdpowiedzUsuńTakie wyjście jest wg mnie najlepsze :)
Usuńw sumie to nigdy o tym tak nie myślałam...
OdpowiedzUsuńPodchodzę obojętnie do tego tematu. Tak jak napisałaś: wszystko jest dla ludzi :)
OdpowiedzUsuńIm mniej tym lepiej, takie jest moje zdanie. Nie lubię kosmetyków naszpikowanych konserwantami, gdzie pod koniec składu znajdziemy ich np. 7 :)
OdpowiedzUsuńWiększość kosmetyków jest dość mocno nafaszerowana konserwantami, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmuję.
OdpowiedzUsuńkonserwanty, to to czego boje sie najbardzij :(
OdpowiedzUsuńJa uważam, że należy po prostu zachować zdrowy rozsądek. Teraz jest szał na unikanie wszystkiegom co sztuczne i chemiczne - ok. Jeśli jakiś produkt jest w 100% naturalny to tym lepiej. Ale.. jest jedno ale. Co w przypadku, gdy z racji zrezygnowania z jednego składnika zastępuje się go innym, nowym? Co wtedy, gdy dana substancja jest już bardzo długo testowana, jest poznana o wiele lepiej, niż niż ta nowa a działanie tej nowej możliwe będzie tak naprawdę dopiero za ileś lat i może okazać się, że nie są one takie jak nam się wydawało? Odejmując jeden składnik, trzeba go zastąpić właśnie tym drugim Należy też wziąć pod uwagę, że kosmetyki w 100% naturalne, moga być dla niektórych osób bardziej niebezpieczne, niż te chemiczne. Między innymi z tych powodów nadal będę używać różnych kosmetyków ale głównym wyznacznikiem będzie po prostu analiza składu i sprawdzenie w jakiej proporcji są konserwanty kontra składniki aktywne.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
Bardzo ważny aspekt poruszyłaś - można zamienić siekierkę na kijek!
Usuńprzede wszystkim umiar
OdpowiedzUsuńw tych czasach wszystko szkodzi :P
jeszcze DMDM Hydantion, on jest w wielu kosmetykach, które firmują się brakiem parabenów, a jest od nich gorszy :/
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% Też staram się wybierać produkty gdzie jest mniej konserwantów, ale bez popadania w paranoję ;-) Gdyby tak naprawdę się wszystkiemu przyjrzeć to chyba nic nie powinnyśmy jeść ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo jak Ty, super, że można dostać produkty bez konserwantów, ale gdy jestem zmuszona kupić coś co ma ich dużo nie płaczę :-p :)
OdpowiedzUsuńKonserwanty są dla ludzi,wierzę że sprzedając kosmetyki z konserwantami producent dba o to by nie zrobiły nam krzywdy :)
OdpowiedzUsuńOczywiście im mniej, tym lepiej. Ale ciężko znaleźć kosmetyki zupełnie bez konserwantów. A np. naturalne kremy mnie osobiście nie zawsze służą, już wieloktornie mnie podrażniły...
OdpowiedzUsuńJa owszem staram się wybierać kosmetyki bez parabenów, choć w sumie myślę, że nie są one tak straszne, jak się do niedawna zdawało ;)
Dotychczas nie zwracalam uwagi na obecnosc parabenow, teraz moze czytam etykiety, ale nie wpadam w panike:-)
OdpowiedzUsuńniestety prawie wszędzie są konserwanty- mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńKonserwanty mi nie przeszkadzają, o ile są w normach. Dzięki nim przynajmniej krem nie popsuje się po tygodniu.
OdpowiedzUsuńLepsze bezpieczne konserwanty, niż zepsute kosmetyki, które dopiero mogą zaszkodzić. Do azjatyckich kosmetyków też nie mam zaufania.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńSzczerze mówiąc, nie znam się na tym totalnie.. i rzadko sprawdzam składy produktów.. Ale dzięki blogerkom, wiem co jest dobre, a co nie :)
OdpowiedzUsuńZgadzamy się- im mniej, tym lepiej.. ale też jak na końcu jakiś paraben zauważymy to nie panikujemy:)
OdpowiedzUsuńOczywiście wolę bez konserwantów, ale nie powiem, żeby mi przeszkadzała w sumie ich obecność.
OdpowiedzUsuńIm bardziej naturalne i mniej konserwantów tym lepiej i staram się ostatnio by takie kosmetyki pojawiały się u mnie jak najczęściej, niestety wiele firm oszukuje i kusi nazwami , opisami , dlatego dobrze znać się na odczytywaniu składów :)
OdpowiedzUsuńJa unikam parabenów, tzn. takie postanowienie od 2014- bo jak jeszcze nakupiłam w 2013 coś z nimi to zużywam :(
OdpowiedzUsuńJakby się człowiek tak wgłębił,to wypadałoby większości kosmetyków nie używać i większości jedzenia - nie jeść.
OdpowiedzUsuńzgadza się ;)
UsuńWydaje mi się że to indywidualna sprawa czy chcemy używać kosmetyków z konserwantami czy bez. Większość rzeczy szkodzi a i tak po nie sięgamy.
OdpowiedzUsuń