Na ten sposób natknęłam się już dobre kilka lat temu. Przepisów krąży wiele i też kilka moich pierwszych prób było nieudanych. Jednak lata doświadczeń nauczyły mnie, że same proporcje nie są tak istotne, najważniejsza jest końcowa konsystencja, bo to od niej zależy, czy pasta zadziała lub może okaże się niewypałem. Oto jak ja robię moją pastę cukrową:
Do rondelka wsypuje cukier - na oko, pewnie około 1/2 do 3/4 szklanki. Do tego dodaje sok z połowy cytryny.
Sok przelewam przez siteczko ponieważ kawałki miąższu lub pestek przypalą się podczas karmelizacji.
Jak widać soku jest wystarczająco by zwilżyć cukier, nie dodaje już wody ani nie mieszam.
Całość doprowadzam do wrzenia i czekam aż zacznie brązowieć, odradzam wychodzenie wtedy z kuchni ;)
Cukier lub zostawać długo jasny i karmelizować nagle i szybko, gdy osiągnie ciemnobursztynową barwę ściągamy z ognia i zostawiamy do przestudzenia.
Całkiem wystudzona pasta powinna być twarda, jednak po podgrzaniu mieć konsystencję plasteliny. Podgrzewamy tak aby była mocno ciepła, ale nie parzyła w ręce. Jeśli na tym etapie już jest zbyt rzadka to wrzucamy do rondla i gotujemy na małym ogniu by odparować wody, studzimy i próbujemy znowu.
Natomiast jeśli jest jak plastelina zagniatamy aby zmieniła kolor na karmelowo-złoty. Jeśli po kilku zagnieceniach robi się zbyt twarda to włóżcie pastę na talerz i na kilka sekund do mikrofali, gdy zmięknie szybko dogniećcie kilka kropel wody - jest to metoda o wiele szybsza niż rozpuszczanie całej masy rondelku, dodawanie wody i czekanie aż znowu przestygnie.
Gdy pasta ma dobrą konsystencję można brać się do dzieła, idealnie nadaje się do depilacji bikini - nie podrażnia skóry i łatwo zmyć pozostałości. Pastę nakładamy zgodnie ze wzrostem włosa i odrywamy w przeciwnym kierunku, potem zagniatamy i działamy dalej. W trakcie depilacji pasta może robić się coraz rzadsza, zwłaszcza jeśli będziecie mieć dłonie mokre od wody lub potu, ale zanim stanie się zbyt miękka minie przynajmniej 15 minut.
Podsumowując używanie pasty cukrowej wymaga wprawy zarówno w jej zrobieniu jak i użyciu, jednak dla mnie jest to sposób niezastąpiony. Nie zrażajcie się nieudanymi próbami, bo jak już zatrybicie to może się okazać Waszym ulubionym sposobem :)
Ciekawy sposób na depilację.
OdpowiedzUsuńTrzeba kiedyś wypróbować ;))
OdpowiedzUsuńobserwuje!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńJa też może kiedyś spróbuję ; )
OdpowiedzUsuń+ Obserwuję ; )
Taka pasta to świetny sposób na golenie :) Na pewno kiedyś skorzystam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję
Może mogłabyś poklikać w baner Sheinside na moim blogu ? To dla mnie ważne...
http://smoothie-love.blogspot.com/
auć :P kurczę, muszę spróbować, w końcu lepiej raz a dobrze, niż pieprzyć sie z depilatorem, zwłaszcza w bikini :D
OdpowiedzUsuńDobre!!
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz obserwacje za obserwacje napisz :)
http://queenfordesign.blogspot.com/
Jeśli masz ochotę to po prostu zaobserwuj a wtedy zjawię się u Ciebie - zamiast wypraszać obserwy na siłę.
UsuńMuszę wypróbować;)
OdpowiedzUsuńZawsze chcę spróbować takiego prepisu na własną domową pastę, ale zawsze mam obawy przed tym, że poprzepalam garnki :D
OdpowiedzUsuńDlatego polecam nie wychodzić wtedy z kuchni ;) jeśli nie spalisz pasty na węgiel, tylko zrobisz wg przepisu to potem bardzo łatwo go umyjesz - wystarczy zalać garnek wodą i zagotować - pozostały karmel się w niej rozpuści :)
UsuńJa tam wolę nie ryzykować ;)
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu też bawiłam się w robienie pasty cukrowej :)
OdpowiedzUsuńwychodziło bezbłędnie, ale że pracochłonne dziadostwo jest, to zostałam - z lenistwa - przy maszynce ;)
ale podziwiam, podziwiam szczerze dziewczyny, które się nie zrażają :)
hehe.. muszę spróbować. Obserwuję i liczę na rewanż
OdpowiedzUsuńhttp://Fidanzataa.blogspot.com
wow ciekawy pomysł!pozdrawiam:*)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym sposobie, ale boję się, że to jest jak z woskiem - strasznie bolesne...
OdpowiedzUsuńklikniesz w baner sheinside na moim blogu?
niuntis.blogspot.com
Pierwszy raz spotkałam się z takim sposobem , i powiem Ci , że bardzo mi się spodobał = ) .
OdpowiedzUsuń+ Obserwujemy ? , napisz , u mnie , jeśli tak : lublins.blogspot.com . Pozdrawiam !
Nie wiedziała o tym sposobie ;d
OdpowiedzUsuńniksza.blogspot.com
ciekawy sposob
OdpowiedzUsuńJa właśnie zraziłam się do pasty cukrowej. Nie wiem, czy to tylko wrażenie, ale wydawało mi się, że depilacja była bardziej bolesna niż woskiem (a woskuję nogi już od bardzo dawna, więc jestem już przyzwyczajona) i mniej dokładna. Z tymże ja próbowałam sposobu, gdzie ta pasta jest bardziej lejąca i nakłada się ją na nogę, następnie przykleja kawałek materiału i zrywa. Może to miało znaczenie?
OdpowiedzUsuńZ pewnością miało to znaczenie, twojej metody nigdy nie próbowałam.
Usuńciekawe ;D
OdpowiedzUsuńobserwujemy? ;>
Przyznam, ze jestem u Ciebie po raz pierwszy bardzo tu wszystko do siebie pasuje, robi ogromne wrazenie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ pasta cukrową znam się od kilku lat :) Wymaga wprawy, ale jest warta uwagi. Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńodrywamy pod wlos? ja caly czas bylam przekonana, ze paste odrywa sie wraz ze wzrostem wlosa.
OdpowiedzUsuńtak czy siak uzywam wosku, bo oszczędza mi czas na robieniu :p